„Eksperymentalny Teatr Dziecka" przy Centralnym Związku Zawodowym Górników
(„Gazeta Robotnicza" nr 170, 24 czerwca 1947, s. 6)
W ubiegłą sobotę nastąpiło w Sosnowcu od dawna oczekiwane otwarcie cennej placówki kulturalnej, jaką bez wątpienia jest Teatr Dziecka zorganizowany przez Centralny Związek Górników w Polsce.
Teatr ma swoją siedzibę w gmachu CZZG przy ul. Żytniej nr 10, gdzie władze Związku oddały do użytku najmłodszej publiczności piękną nowoczesną salę na paręset miejsc oraz obszerną scenę i dobrze wyposażoną rekwizytornię.
Na uroczystość otwarcia przybyli przedstawiciele władz wojewódzkich, Związku Zaw. Górników, Wojewódzkiej Rady Kultury, literaci, oraz liczni mieszkańcy miasta z dziećmi.
W imieniu władz związkowych — CZZG powitał zebranych kierownik Centralnego Ośrodka Kulturalno-Oświatowego tow. Specjał. Imieniem wojewody śląsko-dąbrowskiego przemówił sekretarz Wojewódzkiej Rady Kultury mgr Ligęza następnie zaś kilka słów o zadaniach teatru i zapoczątkowanych metodach pracy w nim, wygłosił kierownik artystyczny Teatru Dziecka ob. Dorman.
Już z pierwszych inscenizacyj jakie z kolei nastąpiły można się było zorientować o poziomie nowo-otwartej placówki kulturalnej.
Teatr Dziecka w pomyśle ob. Dormana jest zjawiskiem niecodziennym. Oparty na niezwykłej, intuicyjnej jakby znajomości psychiki dziecka i jej potrzeb, jest prostą i bezpretensjonalną postacią raczej zabawy dzieci, niż atmosfery kinkietów i kulis.
„To się zaczęło tak — opowiada sam twórca i dyrektor teatru — że właściwie bawiliśmy się; — dzieci i ja…” Inscenizacja początkowa, jaką widzieliśmy w sobotę w Sosnowcu, powstała istotnie samorzutnie, na tle obserwacji grupy bawiących się w kurki dziewczynek. Przyszedł deszcz, kurki zmokły, lecz mimo to zabawa trwała. Tyle, że przemieniła się w „zmokłe kurki”… Z zabawy zespołowej powstała inscenizacja.
Ob. Dorman znalazł najszczęśliwszą drogę do zastosowania w ramach teatru najnowszych pojęć i zdobyczy naukowych z dziedziny pedagogiki i psychologii dziecięcej. — Obecny na przedstawieniu profesor Schuman z Uniwersytetu Krakowskiego, podkreślał swe uznanie dla pracy twórcy i dyrektora tej nowej placówki kulturalno-wychowawczej.
Inscenizacja następna „Historyjka cała o musze, co w polewce pływała” ma już bardziej teatralne formy. Zespół dzieci wywiązał się z zadania doskonale, bawiąc się przy tym pierwszorzędnie. Efekty dekoracyj przy użyciu środków najprostszych, miały wyraz artystyczny wysokiej klasy. Rewelacją zwłaszcza były sceny kukiełek i ich zabawa w karuzelę. Nie od rzeczy będzie wyjaśnić tu, że ob. Dorman wszystkie dekoracje oraz lalki zaprojektował i wykonał sam. W pracy tej pośrednio pomagały mu i pomysły jego kontrolowały same dzieci. Projekty kukiełek dostosowane były w całości do rysunków i szkiców dziecięcych. Trzeba jednak zobaczyć ten teatr by ocenić jak olbrzymia praca została weń włożona i by z radością stwierdzić, że twórca tego teatru, ob. Dorman jest renesansowym typem wszechstonnie uzdolnionego człowieka, który w bardzo harmonijny sposób łączy swe zdolności i wrażliwość na piękno z umiejętnością pokierowania rozhukaną gromadką dzieciaków.
„Teatr dziecka”, teatr eksperymentalny, zainteresuje na pewno cały świat kulturalny i szerokie sfery wychowawcze naszego środowiska. Dobrze byłoby, gdyby przedstawienia teatrzyku Dormana zobaczyli studenci studium pedagogicznego oraz słuchacze kursów metodycznych w ośrodku pedagogicznym. —